sobota, 17 listopada 2012

001. Prolog

   Alex zagrał kilka pojedynczych dźwięków na basie i usatysfakcjonowany uniósł kciuk w górę, tak by mógł zobaczyć to siedzący za perkusją Oscar. Wzniosłam oczy ku niebu.
-Jul, gotowa?-usłyszałam głos drugiego basisty Jacoba.
-Jasne-odróciłam się w jego stronę. Jego krótkie włosy o kolorze ciemnego blondu oraz piwne oczy nadawały mu łagodnego wyglądu. Zupełnie różnił się od Oscara, wysokiego, chudego - nie, nie szczupłego, po prostu niesamowicie chudego chłopaka, o śniadej cerze, jasno brązowych oczach i włosach tego samego koloru. Natomiast Alex, był również wysokim, ale bardziej muskularnym chłopakiem, o czarnych włosach i szarych oczach. Tak. Znowu w komplecie. Jak na każdej szkolnej imprezie. Brakowało tylko jednej osoby, osoby której nie sposób pominąć...
-Julia, gdzież się podziały twoje conversy-usłyszałam przyjemny, łagodny, głęboki i męski zarazem głos za swoimi plecami. Michael. Przerastał mnie nieco ponad głowę. Miał jasne blond włosy, w których można było dostrzec złote refleksy. Jego oczy miały kolor głębokiej zieleni zmieszanej z delikatnym morskim odcieniem. No i był niesamowicie przystojny, jak wszyscy chłopacy w naszym zespole, gdyby nie był moim przyjacielem niewątpliwie byłabym nim zainteresowana. Teraz patrzał z powątpieniem na moje 10 centymetrowe obcasy.
-To pani Jensen-jęknęłam patrząc mu w oczy-twierdzi ,że to nie wypada ubierać tramków na akademię.
-Ale za to spódniczka bardzo nam się podoba, co nie Michael?-zawołał z drugiego końca sali Alex. Spojrzałam na niego wilkiem, a on tylko mrugnął i uśmiechnął się szeroko.
-Rzeczywiście-mruknął Michael przyglądając mi się uważnie. Wyciągnął w moją stronę ręce opłótł je wokół mojej talii i przyciągnął mocno do siebie. Wyrywałam się i rzucałam jak mogłam, ale nie mogłam wyrwać się z jego mocnego objęcia. Gdy w końcu do tego doszło rzuciłam mu wściekłe spojrzenie.
-Jesteś kretynem-prychnęłam
-Ej, ja tylko uprzejmie pochwaliłem twój ubiór.
Wyszłam z sali tylnym wejściem i przebiegłam szybko przez korytarz. Niestety moje nogi były przyzwyczajone bardziej do tenisówek i adidasów niż do obcasów i poszło mi to dość niezdarnie. W końcu dotarłam do łazienki. Oparłam się o ścianę, westchnęłam głęboko i zerknęłam w stronę lustra. Moja cera miała delikatny blady odcień, co mocno kontrastowało z ciemnymi, brązowymi oczyma, natomiast moje włosy miały delikatną, brązową barwę z łagodnymi rudymi refleksami. Część mojej twarzy przysłaniała ukośna grzywka. Moja spódniczka rzeczywiście pozostawiała sobie wiele do życzenia: ledwie przykrywała moje pośladki. Westchnęła kolejny raz, poprawiłam fryzurę i wróciłam na salę. Ta zdążyła się już po brzegi zapełnić.

2 komentarze:

  1. I jak tu cię nie ubóstwiać jak prowadzisz coś tak zajebistego :3

    ZAPRASZAM DO MNIE skomentuj, zaobserwuj, poleć
    faaashion-girl-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jej świetne! *__* + piosenka <3

    OdpowiedzUsuń